Hoo, hoo motherfuckers - nowy wytwór moich rąk

Moja fascynacja sowami zaczęła chyba ostatnio przybierać niezdrowy kierunek. Wzmógł ją dodatkowo obrazek, znaleziony na kwejku. O, jak on strasznie mi się spodobał – zawierał w sobie zarazem sowę, jak i wzmiankę o kocie, w sumie to ta sowa zaczęła nawet dla mnie przypominać kota. A potem każda następna sowa stała się nagle uskrzydlonym mruczkiem. 


 "SOWY TO TAKIE LATAJĄCE KOTY!"

CZEŚĆ, LUBIĘ CIĘ

Niedawno byłam w moim ulubionym sklepie z półfabrykatami do biżuterii (przy odrobinie szczęścia reklama tego sklepu pokaże Ci się w pasku bocznym :P). Między różnymi fajnymi rzeczami wisiał tam woreczek strunowy, z patrzącą na mnie, jeszcze pustymi oczodołami, metalową sową. Któż by się nie zlitował nad jej nieszczęśliwym losem? 

Zapłaciłam za nią ciężkie pieniądze (całe dwa złote :P) i zaniosłam bidulę do domu. A cóż ja sowo z tobą pocznę? – pomyślałam. Sowa nie odrzekła nic na te smutne słowa i dalej milczała, chociaż te puste oczodoły przemawiały do mnie tysiącem próśb. Nie mogłam niestety zmienić od razu nieszczęśliwego sowiego żywota, więc położyłam ją po prostu na biurku. 

A JEDNAK MAM POMYSŁ...

Tego samego dnia, los uśmiechnął się do tego smutnego ptaszyska i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, przypomniało mi się, że mam całe pudełko zegarków. Jeszcze nie w kontekście sowy, oczywiście, ale był to już pewien krok naprzód. Przeglądałam sobie powoli wszystkie moje werki i jeden z nich zwrócił moją uwagę, ponieważ nijak nie pasował do pozostałych. 

Z reguły interesują mnie werki starych, nakręcanych zegarków, od nowych i często w połowie plastikowych, trzymam się z daleka. Jakimś cudem jednak między tymi starymi werkami, znalazł się jeden nowoczesny mechanizm na baterię. Co ty tu do cholery robisz? – zapytałam go w myślach, z nieskrywaną irytacją. 

Po oględzinach okazało się jednak, że może on tu wcale nie leży bez przyczyny. Werk był w zasadzie w całości metalowy i w sumie, wyjąwszy ziejące pustką miejsce na baterię zegarka, to wyglądał niczego sobie. Obok mnie wciąż leżała ta moja nieszczęsna sowa. Cóż, jej miedziany kolor nie od razu przywiódł mi na myśl steampunk (jeśli nie wiesz co to takiego, odsyłam do moich wcześniejszych postów na ten temat - STEAMPUNK), ale w momencie, kiedy miałam już otwarte pudełko z zegarkami, to w końcu musiał mi się tak skojarzyć. Aha, brillant idea! 

Rozgorączkowana od razu sprawdziłam, czy mechanizm pasuje do brzucha sowy, równie pustego, co jej oczodoły. Takkk, sukces. W tym momencie pojawiła się racjonalna myśl – czym ty to głupi Łosiu zamocujesz? Łosiowy racjonalizm raczył mnie obrazić, więc kazałam mu iść sobie w cholerę, sama natomiast ruszyłam po drut miedziany, chociaż nie do końca wiedziałam jeszcze, jak go użyję. 

EUREKA! - WYKONANIE

Moje próby montażu przypominały odrobinę jaskiniowca, walącego maczugą w coś tak długo, aż zadziała. Ale wiesz co? Cholera, zadziałało. Okazało się, że w mechanizmie są szczeliny, przez które z powodzeniem przewlekłam drut (w starych mechanizmach na próżno tego szukać, więc byłam zdziwiona, że drut pasuje tak idealnie), a później owinęłam boki sowy jego końcami i wszystko się trzymało, bez żadnego kleju. 

Lukę po baterii wypełniłam złotą zębatką i sowa zaczęła wyglądać nagle jakoś tak bardziej steampunkowo. Później smutne oczodoły wypełniłam kolejnymi zębatkami, a resztę dziurek (w które większość zdrowych na umyśle rękodzielników pewnie po prostu wkleja dżety :P) wypełniłam śrubkami, miniaturowymi przekładniami i wszelkimi innymi częściami zegarków, jakie miałam pod ręką, o średnicy mniejszej niż 2 mm. 

Na koniec dołączyłam zapięcie, bo chciałam sowę przypinać do dusika w kropeczki, którego część też się załapała na zdjęcie, ale to kiepski pomysł, bo zawieszka bardzo ciągnie wstążkę w dół i nie wygląda to estetycznie. Zamiast tego wieszam sowę po prostu na łańcuszku. W kolejnych postach pokażę, co przypięłam do dusika w zamian za to, ale to już bliżej świąt. Szlag, co za spoiler, haha :P Tymczasem zostawiam Cię z sową.



Wspominałam w poprzednim poście, że będę teraz podawała dokładnie czego używam, toteż linkuję prawie wszystko, czego użyłam (prócz zębatek itd., ponieważ po te trzeba się udać na bazarek, albo walczyć o nie na aukcjach na allegro, nie sposób podać dokładnego źródła).

Lista zakupów:
  • sowa
  • karabińczyk
  • drut
  • zębatki i inne części do zegarków 
  • werk zegarka, np. takiego (ale raczej chodzi mi o coś, co masz już w domu, chciałam Cię tylko naprowadzić, jakiego typu starego zegarka szukać)
  • klej uniwersalny
Wrócę,
Łosiek.

18 komentarzy:

  1. Świetnie Ci wyszła ta sowa! Naprawdę ładna i w moim stylu (lubię takie steampunkowe klimaty). Szczerze mówiąc najbardziej zachwycające są dla mnie trybiki w ogonku, bardzo ciekawy efekt.
    Jako bogini - aprobuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeeej, świetna jest! Steampunkowa biżuteria jest jedną z moich ulubionych! I świetnie Ci to wyszło ;) sama planuję w najbliższym czasie zrobić naszyjnik z użyciem trybików i mam andzieję, że wyjdzie mi efekt równie dobry jak Twój C:

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna robota! Strasznie podobają mi się te wszystkie malutkie i dokładne elementy w sowie.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczna sówka c:
    http://lovett-lov.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Środek jest taki... sobie, ale pozostała część sowy bardzo mi się podoba.
    Rozbawił mnie tekst o tym, że Twój racjonalizm Cię obraził :")

    P.S. Nie wiem czy informowałam, ale adres mojego bloga uległ zmianie.
    http://mordorcat-scrapbook.blogspot.com/

    Pozdrawiam ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, nie ma w brzuszku mechanizmu nakręcanego zegarka, tylko takiego na baterie, wiele tu nie można było z tej sowy wycisnąć, bo nawet gdybym chciała wsadzić tam mechanizm od nakręcanego, to by się nie zmieścił, one są większe ;)

      Nie pisałaś, dzięki za informację!

      Usuń
  6. Ale świetna sówka :)

    http://aguu-style.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Pomysł genialny i w ogóle świetnie Ci to wyszło:P

    OdpowiedzUsuń
  8. Na początku myślałam, ze zrobiłaś tą pierwszą. o.O Fajnie ona wygląda.
    Ta na dole też jest świetna. Kreatywność rządzi.
    http://screatlieve.blogspot.com/
    http://chwila-smaku.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. No nieźle sobie tu" panna hasa" a kiedy koraliki i jak tam z czasem bo ja się upominam o koszulkę jeźdźca i konia :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej! Nominowałam Cię do Liebster Blog 2014, mam nadzieję, że weźmiesz udział c:
    http://kreatywnebizu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. fajny post, ogólnie przyjemny bloga!

    Pozdrawiamy!
    ♡ Twins Life. [KLIK] ♡

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawy blog :3
    Zapraszam też do mnie :)
    http://aluska-ktos-cos.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Masz pytania? Wal śmiało, zawsze odpowiadam. A może chcesz nakarmić moje ego i napisać mi, jaka jestem fajna? Wszyscy wiemy, że milej się pisze dla kogoś, więc na co czekasz? :P

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...