Tytuł posta w sumie idealnie oddaje moją obecną figurę, bo nie umiem poradzić sobie z utrzymaniem wagi i w efekcie ona wciąż spada, ale nie o tym miałam dziś pisać. Otóż chciałabym Ci pokazać kościste spodenki, które zrobiłam
całkiem dawno temu, dosyć rzadko w nich chodzę, ale za to są one moim
zdaniem bardzo interesujące, kiedy się już taki kościsty tyłek zobaczy.
Zatem projekt. Weź prześwietl spodnie – no nie da rady. Okej,
poradzimy sobie inaczej. Uzbrojona w ołówkowy projekt i kredę, zaczęłam
tworzyć szkic na spodniach. Po jakimś czasie, naprawdę trudno mi
określić jakim, wyglądało to już tak:
Po zrobieniu projektu przyszła pora na trudniejsze zadanie – wypełnianie
go farbą. Nie jest to idealne, bo malowałam na spodenkach pierwszy raz w
życiu, w zasadzie to mając na uwadze moje obecne umiejętności, to można było zrobić je o niebo lepiej. Powtarzam sobie jednak moje słowa z pierwszego posta - ten blog ma być świadectwem o mojej drodze w samodoskonaleniu i nawet te spodenki powinny się tutaj znaleźć.
Mam jeszcze jedno zdjęcie, które przedstawia trzy pary spodenek mojego pomysłu i wykonania, już w świetle dziennym. Poprzednie zdjęcie było robione chyba o drugiej w nocy, zaraz po tym, jak skończyłam malować.
Ta sklejka zdjęć jest na tyle szeroka, że gdybym wstawiła je w większym rozmiarze (a przeskok na bloggerze między "duże" a "bardzo duże" jest spory), to wychodziłaby poza szablon. Można ją zobaczyć w oryginalnym rozmiarze, używając opcji "pokaż obrazek".
Wrócę,
Łosiek.
Wydaje mi się, że gdyby kości nie były całe pokolorowane, a tylko kontury były mocniej zaznaczone wyglądało by ciekawiej, ale fajnie że coś działasz swojego:)
OdpowiedzUsuńWiesz, to były początki. Zobaczyłam gdzieś w internecie właśnie takie spodenki i pomyślałam, że zrobię. Wyszło jak wyszło, ale to co maluję teraz wygląda już dużo lepiej. Nie będę tego jednak wstawiać teraz, bo by się zrobił bałagan.
UsuńInna sprawa, że w sumie nie wiem, czy same kontury nie zlałyby się ze sobą w ten sposób, że trudno byłoby na pierwszy rzut oka określić dokładnie, co ja na tym tyłku mam namalowanego :P Musze spróbować w każdym razie.
pomysł całkiem fajny :) w sklepach takiego czegoś jeszcze nie widziałam więc jestes pierwsza!:)
OdpowiedzUsuńObserwujemy? http://jjustyys.blogspot.com/
Jejku, genialne. A co do wagi to jestem na diecie a wciąż tyje :) Ciesz się. Jednak... na twoim miejscu zrobilą bym badanie krwi na TS3 i TS4. To wykluczy choroby hormonalne związane z tarczycą, której często objawiem jest duży spadek lub wzrost wagi. :) Zapraszam do mnie, jak Ci się spodoba, to wiesz co zrobić <3 http://firewerki.blogspot.com.es/
OdpowiedzUsuńSzczerze, to lekarz, który mnie badał przy robieniu prawka też coś mówił o tarczycy. Chyba w końcu muszę zrobić te badania krwi, strasznie się boję igieł..
UsuńCałkiem fajny pomysł na te spodenki. Znalazłam dopiero Twojego bloga i przejrzałam inne posty. Wykonujesz fajne prace :) Bardzo podoba mi się ta koszulka z wikingiem i breloczek, który zrobiłaś dla chłopaka. Są świetne :) Na pewno będę dalej śledzić Twojego bloga :)
OdpowiedzUsuńI dodaję do linków na: http://ruciak.blogspot.com/
Pozdrawiam!
Ruciak.
Dzięki serdeczne :) Takie opinie są bardzo motywujące do dalszej pracy. Zajrzę do ciebie na pewno ;)
Usuń