Dawno, dawno temu, przed maturą z biologii wpadłam w panikę. No nic nie
umiem! Złapałam podręcznik i zaczęłam go wertować, ale szybko zorientowałam
się, że skutek jest odwrotny do zamierzonego i na pewno się w ten
sposób nie odstresuję, ani też niczego nie nauczę. Biologicznie
zainspirowana zebrałam swoje rzeczy, cieplutko się ubrałam i wyruszyłam,
można by rzec, na wyprawę życia. Życia przedmaturalnego, ponieważ przed
tym egzaminem raczej nie wychodziłam z domu, a jeśli już, to do szkoły. Teraz zamierzałam wybrać się do pobliskiego lasu.
Wycieczka tego typu w tamtym czasie jawiła mi się jako coś egzotycznego.
Po lesie chodziłam półprzytomna, odbierając przynajmniej połowę bodźców
przez pryzmat rycin w podręcznikach, przypominając sobie różne
informacje, a zarazem uświadamiając jak to wszystko wygląda w
rzeczywistości – mszaki, paprotniki, drzewa iglaste, w końcu kora, czyli
przecież epiderma… Zebrałam potrzebne mi kawałki kory wtórnej ze
ściółki (właściwie to głównie po nie przyszłam), która żyła dla mnie tysiącem stworzeń i wtem… wdepnęłam na
gałązkę. To idiotyczne zdarzenie odrobinę wybudziło mnie z letargu, w
którym tkwiłam. Podniosłam znalezisko z ziemi i przyjrzałam się mu
dokładnie. Oto moim oczom ukazałam się brzozowy patyk, o idealnej
średnicy, by coś z niego stworzyć. No nieprawdopodobne, coś takiego! W sekundę powstał pomysł, który roboczo nazwałam „Pocahontas”, no i tak
już zostało. Przygotowanie uwieczniłam w tutorialu, zrobionym dla
pewnej strony na facebooku, pozwolę sobie go tutaj wstawić:
Najwięcej czasu zajęło mi przede wszystkim czekanie, aż klej do decoupagy, który miał zabezpieczać korę przed odpadaniem, wyschnie. Ogólnie całkiem miło i przyjemnie się robiło tę bransoletkę, wygląda też efektownie na ręce. A tu mam więcej zdjęć:
Wrócę,
Łosiek.
W życiu bym nie pomyślała, że można zrobić bransoletkę z kawałka drewna! Brawo za pomysł i nawet nieźle to wygląda!
OdpowiedzUsuńNo, ale ja tu wpadłam z innym zamierzeniem. Mianowice: Liebster Award! Więcej tu: http://ruciak.blogspot.com/2014/08/liebster-blog-award.html
Ruciak.
Jestem pod wrażeniem, naprawdę! Po pierwsze: dlatego, że podziwiam wszelkie osoby potrafiące stworzyć coś z niczego, sama albo nie mam pomysłu, albo jak już mam to nie posiadam aż takich zdolności manualnych :D po drugie: ta bransoletka wygląda genialnie (a mam bzika na punkcie bransoletek). :) Ciekawie piszesz tak w ogóle, sam wstęp dobrze mi się czytało. (Do tego biologia na maturze, łał! Nigdy jej nie lubiłam :D). Pozdrawiam i zapraszam na mój blog, co prawda o nieco innej tematyce, ale byłoby mi miło gdybyś zajrzała: http://still-changeable.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńSerdeczne dzięki ;) Generalnie będąc na biol-chemie to nie bardzo miałam wyjście, na niczym innym się nie znam :P Od chemii wolę stokroć biologię, bo przynajmniej jest w tym jakaś logika i w ogóle jakoś to wszystko ciekawiej brzmi. Zajrzę do ciebie na pewno ;)
Usuń