Chwaliłam się jakiś czas temu, że uczę się szyć na maszynie. Mam
ostatnio dużo zajęć i nie byłam trochę u pani Halinki, ale jeszcze w
zeszłym tygodniu bywałam w jej pracowni dość często. Koszula, którą za
chwilę pokażę, należała do mojego dziadka i dostała mi się niejako w
spadku, babcia robiła w szafie porządki. Sama w sobie była już fajna i
wiedziałam, że może z niej wyjść coś interesującego. Z tego właśnie
powodu, kiedy pani Halina wyjęła ją ze sterty koszul, które przywiozłam
na "pierwszą lekcję" jako tą najmniejszą, na której będzie mi się najłatwiej pracowało, ogarnęło mnie przerażenie. Ale jak to?! To miała być najfajniejsza koszula w mej kolekcji, perła w koronie, creme de la creme
i w ogóle jak to dawać takiemu żółtodziobowi do cięcia WŁOSKĄ KOSZULĘ?!
To się nazywa barbarzyństwo. Było mi trudno się przełamać, ale ogólnie
rzecz biorąc, nie było tak strasznie. Pani Halina poleciła mi się
najpierw ubrać w moją koszulę i zebrała szpilkami cały materiał, którego
należało się pozbyć. Trzeba było odpruć rękawy i rozpruć boczne szwy.
Musiałam przeszyć ją na nowo po bokach i na plecach, a także zrobić
zaszewki, z uwagi na fakt posiadania przeze mnie tak istotnej części
ciała, jak piersi. Koszula nie jest idealna, bo uparłam się, żeby ją
mocno zwęzić i żeby kończyła mi się na ramionach wcześniej niż chciała
pani Halina, więc jeśli jej nie poprawię, to zaczyna się śmiesznie
układać. No i widać mi jeszcze stanik, ale akurat, jeśli o ten fakt
chodzi, to po założeniu braletu
albo stanika nabijanego ćwiekami zaczyna to być absolutnie zaletą mojej
koszuli. Nie odważyłam się założyć stanika z ćwiekami, ale na zdjęciach
poniżej zobaczysz jak to wygląda z braletem
w pasującym kolorze. Z niedoskonałości można też wymienić nie do końca
równe szwy, ale to kwestia wprawy, kolejną koszulę przerabianą w ten
sposób przeszyłam już prosto. Praktyka czyni mistrza!
W nosie z facebookową sklejką na fanpage, wstawię każde zdjęcie z osobna w lepszej rozdzielczości ;)
Przypominam też o cały czas trwającym rozdaniu, wszelkie informacje znajdują się w poprzednim poście - KLIK
slicznie przerobiona koszula!
OdpowiedzUsuńwyglada na najniwszy trend ;)
zapraszam: gertrama.blogspot.com
obserwujemy? odp u mnie ;*
Bardzo dziękuję :) Mam takich w domu jeszcze około czterdziestu, jak je wszystkie przerobię, to może mi coś na wzór modowego trendu wyjść :P
UsuńJeju, zazdroszczę, piękna koszula, i, oczywiście, kawał dobrej roboty! :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :) Dopiero się uczę, także teraz może być tylko lepiej ;)
UsuńObs za obs? daj znać na moim blogu agatabloginlovewithdreams.blogspot.com
OdpowiedzUsuńKoszula wygląda nieziemsko świetnie po przerobieniu (no dobra, nie wiem jak wyglądała przed przerobieniem, w każdym razie bardzo mi się podoba). I ogólnie to bardzo, bardzo Ci się udało, że masz tą panią Halinę za nauczycielkę.
OdpowiedzUsuń+ tak z innej beczki, to bardzo ładną sylwetkę masz C:
Przed przeróbką to była po prostu za dużą na mnie męska koszula z długim rękawem, nic specjalnego, tylko ten biały kołnierz mi się strasznie podobał :3
OdpowiedzUsuńWyszła naprawdę świetna koszula!
OdpowiedzUsuńhttp://prettylittlefashionistaa.blogspot.com
Czytam Cię od dłuższego czasu, a nie miałam pojęcia, że tez jesteś fanką tego geniusza! A medycyna... Cóż, interesuje mnie tylko, gdy dotyczy ekipy pewnego szalonego lekarza.
OdpowiedzUsuńA, widzę ją! czytałam ten post, chyba zapomniałam po prostu o tym, że SK się tam znalazł. C:
OdpowiedzUsuńczasami recznie robione rzeczy sa duzo lepsze niz te kupne :)
OdpowiedzUsuńhttp://czesc-jestem-daria.blogspot.co.uk/2014/08/young-rebel.html
Naprawdę dobra robota. Jestem pod wrażeniem!
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tej koszuli, idealnie wygląda.
OdpowiedzUsuńsuper wyszła! nie powiedziałabym nigdy, że kiedyś była męska :)
OdpowiedzUsuńhttp://ewciakkkk.blogspot.com/2014/09/baltic-sea_14.html
Myślę, że takich Pań Halinek jest całkiem sporo, może znajdziesz też taką w swojej okolicy ;) Szycie na maszynie nie jest samo w sobie takie trudne, trudne jest raczej to, co musisz zrobić, żeby się dowiedzieć, gdzie te nowe szwy mszą się znaleźć. A szycie z wykrojów to już jest w ogóle dla mnie czarna magia.
OdpowiedzUsuńświetnaaa <3
OdpowiedzUsuńDobra robota kochana !
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy i zapraszamy do nas :-*
Patrycja i Daria
Przepiękna koszula *-*
OdpowiedzUsuńZapraszam na NOWY POST NA FABRYCE MIĘTY KLIK! :))
Fiu fiu, świetnie Ci to wyszło :) Jestem pełna podziwu. Chciałabym umieć przerabiać ubrania w ten sposób, ale jestem z byt leniwa na naukę. No i talentu brak ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,
Lilo
wspaniałe przerabianie- ja jeszcze nie mam odwagi na takie szalone pomysły:) swietny blogas! trafiłam tu z coricamo i zostane na dłuzej:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
Jak na pierwszy raz to wręcz fantastycznie ;) ją musiałam bardziej się męczyć i pruć niejednokrotnie
OdpowiedzUsuńsupergirlsupergirl.blogspot.com