Słoń, motyle skrzydła i wybielacz

Idąc chronologicznie, jako następną malowałam koszulkę ze słoniem. Na obrazek natrafiłam gdzieś  w internecie i od razu zalągł mi się w głowie na tyle mocno, że każda moja wizyta w second-handzie od tego czasu była motywowana właśnie tym słoniem. Koniecznie musiałam mieć coś, na czym można by go namalować. No i w końcu trafiłam na taką. Szeroka, biała, na tyle krótka, że odsłaniała kości biodrowe (na ten fakt burzyła się jakaś mała szaromyszkowa część mojej podświadomości, ale moje ego kazało zamknąć się id i pobiegłam do kasy). W pierwszym momencie przyszło mi do głowy zrobić od dołu zielone ombre. Wyglądało tak tragicznie, że nawet nie zrobiłam zdjęcia. Po krótkiej deliberacji nad nieszczęśliwym losem koszulki, na której mi przecież zależało, wrzuciłam ją do wybielacza. Następnego dnia wyglądała tak:


 Skoro przygotowałam już sobie podkład, trzeba było zrobić projekt. Koniecznie grubym, czarnym markerem, inaczej pod koszulką, mimo oświetlenia, nie byłby zbyt dobrze widoczny, więc nie stanowiłby dla mnie żadnej pomocy przy malowaniu.



 A potem pozostało mi tylko zakasać rękawy i wziąć się do roboty. Mieszałam farby przez jakąś godzinę, naprawdę, i byłabym strasznie zła, gdyby coś nie wyszło, jednak na szczęście nic takiego się nie stało. Koszulka wyszła dokładnie taka, jak ją sobie wyobrażałam na początku. No, może z wyjątkiem tego ombre, które pierwotnie miało być zielone :P Tak wygląda efekt końcowy:


Tu jeszcze zdjęcie na mnie, w świetle dziennym (zdjęcia koszulek robię zwykle wieczorem lub w nocy, niedługo po skończeniu nad nimi pracy, dlatego czasem wydaje się, że wyglądają trochę inaczej), już po kilku praniach, więc można zobaczyć na własne oczy, że nie maluję plakatówkami i nadruk jest jak najbardziej trwały.

Na zdjęciu są też spodenki z ombre, które sama zrobiłam. W sumie skoro się tu już pojawiają, to nie ma sensu robić dla nich osobnego wpisu. Inspiracją były spodenki, jakie zobaczyłam w jednym ze sklepów, będąc na zakupach. Kosztowały około 50 zł, nie pamiętam dokładnie, ale za to bardzo dokładnie pamiętam uczucie, jakie mnie wtedy ogarnęło. Pomyślałam – po co wyrzucać tyle pieniędzy w błoto? Sama sobie poradzę. Wzięłam stare spodnie ze strychu, które były na mnie za krótkie, za to w idealnym stanie (kiepska krawcowa...). Obcięłam im nogawki, a potem stopniowo i konsekwentnie moczyłam je w wybielaczu, przy niepełnym oświetleniu. Koszt całego przedsięwzięcia to zawrotne 6 zł, które zapłaciłam za wybielacz. Każdy z nas ma jakieś stare spodnie w szafie ;)

Wrócę,
Łosiek.

10 komentarzy:

  1. O rany.. ale ten słoń jest świetny. Masz talent i odwagę, ja bym się bała, a szkoda bo to fajny sposób na oryginalne ciuchy. Zainspirowałaś mnie spodenkami. Też chyba skoczę po wybielacz, jak się nie uda nie będzie żal
    Pozdrawiam http://iridiss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki serdeczne :) Jeśli chodzi o spodenki, to fajne podobno spisuje się też domestos rozcieńczony w wodzie, coś takiego na pewno masz w domu. Tylko koniecznie pilnuj spodenek w trakcie zabiegu, kilka minut za długo i zamiast ładnego stopniowego przejścia może wyjść biała krecha.. Powodzenia z tym przedsięwzięciem ;)

      Usuń
  2. Nieźle! Ja nie mam do takich rzeczy talentu. Bardzo podoba mi się ten słoń, moja koleżanka ma taki tatuaż na plecach, świetnie to wygląda.
    Wlasnie mi się przypomniało, jak kiedyś chciałam zrobić sobie wąsy sprayem i spray rozlał mi się na całą koszulkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za słowa uznania :) Spray jest dosyć ciężki w obsłudze, ja sama używałam tego specyfiku tylko raz, później popsuł mi się rozpylacz. Dużo lepiej sprawdzają się farby w słoiczkach, mam nad nimi stuprocentową kontrolę i pod warunkiem, że mi się nie zatrzęsie ręka, efekt jest dokładnie taki jak zamierzony ;)

      Usuń
  3. świetna bluzka ! jesteś pomysłowa . Śliczna .. Jakimi farbami pomalowałaś i pryskałaś jakimś utrwalaczem ten ryzunek po zakończeniu ?
    Zapraszam do mnie . Photo blog interesuje się fotografią również jest o moich poglądach na różne tematy :) Za każdy komentarz , obserwacje odwdzięczę się <3 http://karolaa-a.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za taką opinię :) Farbki to najzwyklejsze farby do tkanin w słoiczku, ja używam głównie tych firmy Profil. Utrwala się to w wysokiej temperaturze za pomocą żelazka, niczym nie trzeba pryskać ;)

      Usuń
  4. O rany, świetne połączenie z ombre. Genialnie się to komponuje ze słoniem. Jestem pod wielkim wrażeniem, bo zrobienie coś takiego samemu i to na dodatek ręcznie?! Mi od razu by się zatrzęsła ręka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest to znowu takie trudne, na jakie wygląda ;) Ombre, to tak jak pisałam we wpisie, dzieło przypadku, ale w sumie cieszę się, że to tak wszystko wyszło, mimo, że miałam zupełnie inny pomysł na tą koszulkę.

      Usuń
  5. Naprawdę super :) ale też trzeba mieć talent żeby tak ładnie naszkicować :) Bluzka rewelacja ! i spodenki też spoko :)

    OdpowiedzUsuń
  6. słonio-motylek atrakcja nie tylko w zoo ;)
    Ten żółty za miast zielonego niby przypadek ale wygląda lepiej ,nie jest to przewidywalne "słoń chodzi po trawie" ,a spaceruje w pełnym słońcu :)

    OdpowiedzUsuń

Masz pytania? Wal śmiało, zawsze odpowiadam. A może chcesz nakarmić moje ego i napisać mi, jaka jestem fajna? Wszyscy wiemy, że milej się pisze dla kogoś, więc na co czekasz? :P

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...