W nosie z chronologią. Wróciłam z Woodstocku i zabrałam się za robotę,
muszę się tym podzielić. Dzisiaj wpis z ostatniej chwili, a nawet
sekundy. Koleżanka poprosiła mnie o zrobienie dla niej koszulki. No
pewnie, bierę,
co ci namalować, ziom? Mina mi zrzedła delikatnie, kiedy poprosiła o
namalowanie jej na całej koszulce podobizny wokalisty jej ulubionego
zespołu. Zaraz, chwila, mam MALOWAĆ CZŁOWIEKA? No way.
Nie dam rady, schrzanię, coś popsuję, spłonę w piekle, nie i koniec.
Przy czym tylko sobie tak pomyślałam w duchu. Natomiast odpisałam jej na
chacie "no
pewnie, przynieś koszulkę". Pięknie, Łosiu, cudownie. Nobla ci dać, albo
lepiej, nagrodę Darwina, bo jak nie ona cię zabije za schrzanienie tego
w piździec,
to zrobię to ja. Nie odważyłam się rysować samodzielnie na koszulce,
którą dostałam od niej, podłożyłam sobie pod spód wydrukowany obrazek i
machnęłam markerem do tkanin szkic, na którym uwzględniłam tylko kontury
i co większe cienie. No dobra, nie jest źle. W tym stanie zostawiłam to
„na po Woodstocku”, bo przecież teraz to się nie opyla zaczynać kolorować. Tatarata. To była prokrastynacja
w najczystszej formie, którą wytrwale uprawiam aż dotąd, kiedy jestem
już w trakcie malowania szczegółów najcieńszym pędzlem, jaki mam. Cały
czas boję się, że kiedy zajmę nową przestrzeń – nos, usta, brodę – to
coś pójdzie nie tak, jak trzeba, schrzanię i będę zła jak pies.
Tak wygląda to teraz. Życzcie mi wytrwałości i pewnej ręki. I dużo, dużo czasu...
PS Napisał do mnie chłopak z administracji strony samouczek.info, chcą zawiązać ze mną współpracę i promować tego bloga. Jestem przeszczęśliwa :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Masz pytania? Wal śmiało, zawsze odpowiadam. A może chcesz nakarmić moje ego i napisać mi, jaka jestem fajna? Wszyscy wiemy, że milej się pisze dla kogoś, więc na co czekasz? :P